Plany stworzenia zielonego obszaru wzdłuż rzeki Dłubni w Krakowie, które pojawiły się kilkanaście lat temu, a zostały reaktywowane w 2016 roku, są stopniowo realizowane. Już wydano miliony złotych na zakup gruntów do utworzenia parku rzecznego, jednak miasto nadal nie posiada wszystkich niezbędnych działek. Wizja rozciągająca się przez wiele lat przewiduje stworzenie atrakcyjnej przestrzeni publicznej z edukacyjnymi i przyrodniczo-historycznymi ścieżkami oraz przystaniami dla mieszkańców, a także otwarcie samej Dłubni do celów rekreacyjnych jak np. spływy kajakowe.

Konieczność zorganizowania prawdziwego parku wymaga pozyskania odpowiednio dużego obszaru terenu. Aktualnie miasto skupuje potrzebne działki od prywatnych właścicieli w okolicy rzeki. Na ten moment urzędnicy udało się nabyć teren o powierzchni ponad siedmiu hektarów, ale pozostaje do zakupienia jeszcze trzykrotność tej powierzchni. Do tej pory wydatki na te transakcje wyniosły 6,6 mln złotych. Nie jest jeszcze jasne, ile miasto będzie musiało wydać na pozyskanie kolejnych działek i kiedy mieszkańcy będą mogli cieszyć się nowym parkiem.

Proces nabywania gruntów jest czasochłonny, głównie z powodu braku uregulowanego stanu prawnego niektórych działek. W wielu przypadkach konieczne jest określenie spadkobierców po zmarłych właścicielach. Dodatkowo proces negocjacji cenowych często trwa długo. Urzędnicy miejski zapewniają jednak, że prowadzą liczne rozmowy dotyczące nabycia kolejnych działek pod przyszły park.

Po zakończeniu procesu nabywania gruntów przez wydział skarbu Urzędu Miasta Krakowa, Zarząd Zieleni Miejskiej rozpocznie pracę nad projektem inwestycji. Jak tłumaczy magistrat, prace projektowe nie mogą zostać rozpoczęte wcześniej.

Warto przypomnieć, że część planowanego parku rzecznego mogła obejmować teren przy ulicy Kocmyrzowskiej, gdzie znajduje się zabytkowy Młyn Lelitów. Mieszkańcy apelowali do prezydenta Jacka Majchrowskiego o jego wykup przez gminę. Niestety, teren ten wraz z młynem został kupiony przez prywatną spółkę na licytacji komorniczej. Miasto tłumaczyło, że nie brało udziału w licytacji, z powodu braku dostatecznych środków na zakup młyna i przyległego terenu koło stawu.