Krakowska policja i Prokuratura Regionalna zakończyły wielomiesięczne śledztwo w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, która przez lata systematycznie okradała firmy leasingowe. Łączne straty finansowe sięgnęły astronomicznej kwoty ponad 23 milionów złotych, co czyni tę sprawę jedną z największych tego typu w regionie.
Jak działała sieć oszustów
Przestępcy stworzyli profesjonalny system wyłudzeń oparty na fikcyjnych transakcjach. Zawierali umowy leasingu na maszyny i urządzenia, które w rzeczywistości nigdy nie zostały zakupione. Każda operacja była starannie zaplanowana – od przygotowania fałszywych faktur, przez realizację przelewów, aż po skomplikowaną sieć transferów między kontami bankowymi, która miała zatrzeć ślady pochodzenia pieniędzy.
Sieć powiązań i fałszywe firmy
Grupa przestępcza działała metodami znanymi z filmu kryminalnego. Wykorzystywała podrobione dokumenty pełnomocnictw, tworzyła fikcyjne spółki oraz przejmowała kontrolę nad istniejącymi przedsiębiorstwami. Kluczową rolę odgrywali tzw. „słupi” – osoby w trudnej sytuacji życiowej, często bezrobotne lub bezdomne, które za niewielkie wynagrodzenie użyczały swoich danych osobowych do rejestracji firm-przykrywek.
Bilans śledztwa
Praca śledczych przyniosła konkretne rezultaty. Zarzuty usłyszało 46 osób, które odpowiedzą nie tylko za oszustwa, ale także za pranie brudnych pieniędzy na kwotę blisko 9 milionów złotych. Organom ścigania udało się zabezpieczyć część majątku przestępców o wartości przekraczającej 1,3 miliona złotych.
Sprawa krakowskiej grupy przestępczej to ostrzeżenie dla branży leasingowej i dowód na to, że nawet najbardziej wyrafinowane metody oszustw mogą zostać wykryte dzięki konsekwentnej pracy organów ścigania. Dla mieszkańców naszego miasta to także przypomnienie, by zachować ostrożność przy wszelkich propozycjach finansowych, które wydają się zbyt korzystne.