21 lat temu, Jacek Majchrowski po raz pierwszy przystąpił do pełnienia obowiązków prezydenta Krakowa, zostając wybranym na to stanowisko w demokratycznych wyborach przez mieszkańców tego miasta. W swojej rozmowie z 20 listopada, Majchrowski podkreślił, że ten okres oznacza dla niego prawdziwą epokę. Bezpardonowo stwierdził, iż nie zamierza ubiegać się o kolejną kadencję w nadchodzących wyborach samorządowych, jednocześnie sugerując Andrzeja Kuliga jako swojego potencjalnego następcę.
W oświadczeniu, które wygłosił, przypomniał o wieloletnim zaufaniu, jakim darzyli go mieszkańcy Krakowa, wybierając go na prezydenta aż pięciokrotnie. Bez owijania w bawełnę przyznał, iż jest dumny z możliwości służby miastu przez tak długi czas. Podkreślił, że jest najdłużej urzędującym prezydentem Krakowa w historii, bijąc rekord Juliusza Leo, który pełnił tę funkcję przez 14 i pół roku. Dodał również, że zgodnie ze swoją obietnicą, informuje o swojej decyzji w sprawie kandydowania około pół roku przed wyborami, gdy do nich pozostało mniej więcej pięć miesięcy.
Wskazał na drastyczne różnice między Krakowem sprzed 21 lat a współczesnym miastem, podkreślając jednocześnie, że oba te obrazy łączy to samo serce. Mimo zmieniającej się infrastruktury i dynamicznego rozwoju, Kraków zachował swoje dziedzictwo i historię, stając się symbolem narodowej wspólnoty i dumą wszystkich Polaków. Z perspektywy mieszkańca, który tutaj na co dzień żyje i pracuje, miasto zmieniło się diametralnie w ciągu minionej dwudziestolecia.
Majchrowski opisał trudności, z jakimi musiał się zmierzyć jako prezydent na początku swojej kadencji. Od podstawowej infrastruktury jak kanalizacja czy wodociągi na peryferiach, po budowę oczyszczalni ścieków – to tylko niektóre z wyzwań, które stanęły przed nim. Dzięki jego staraniom Kraków stał się prawdziwą metropolią bez kompleksów.
Podsumowując swoją kadencję, Majchrowski zaznaczył, że najważniejszym osiągnięciem jest praktycznie zerowe bezrobocie w mieście. Kraków przyciąga nowych mieszkańców, którzy decydują się tu osiedlić, uznając miasto za idealne miejsce do życia, pracy i wychowywania dzieci.